Agata i Marek: Naszą największą weselną porażką okazał się jeden z naszych gości, na co dzień to bardzo spokojna i dobrze ułożona osoba, jednak na naszym weselu za dużo wypił i zaczął zaczepiać gości z wesela obok, skończyło się niestety, aż wstyd to przyznać – bójką. Nigdy byśmy się po nim nie spodziewali takiego zachowania to był dla nas szok i zdecydowanie porażka. Natomiast największym sukcesem okazał się tort, zamówiliśmy go w cukierni słynącej z artystycznego wykonania i poprosiliśmy, aby został zrobiony w formie baśniowego zamku z parą młodą na balkonie – absolutnie uwiódł gości i wszyscy chcieli sobie z nim robić zdjęcia.
Iwona i Igor: Naszym największym sukcesem był zdecydowanie zespół muzyczny. Panowie w garniturach, wiele instrumentów, zwłaszcza skrzypce podobały się gościom, a do tego bardzo różnorodny repertuar, były piosenki biesiadne, był polski rock, były także utwory zagraniczne. Zespół weselny to zdecydowanie nasz największy sukces (zainteresowani znajdą tych panów tutaj – vervaband wesela). Trudno nam jednoznacznie wskazać co było naszą weselną porażką, chyba dobór menu, jako jedno z dań wybraliśmy gulasz zapiekany pod ciastem francuskim okazało się to jednak złym pomysłem. Danie samo w sobie było naprawdę pyszne, jednak goście zabierając się do jedzenia często mieli problem z przebiciem się przez warstwę ciasta, nie wyglądało to zbyt elegancko, a wiele osób zrezygnowało zupełni z jedzenia tego dania. Więc to była chyba nasza porażka jeśli chodzi o organizację wesela.
Maria i Ksawery: zarówno nasza największa porażka, jak i największy sukces w organizacji wesela wiążą się z tą samą kwestią, a mianowicie z dodatkową atrakcją, jaką postanowiliśmy zapewnić naszym gościom – barmanem. Otóż profesjonalny barman oraz drinki, które serwował naszym gościom stały się prawdziwym hitem i wszyscy chętnie korzystali z tej możliwości, jednak minusem okazało się, to że kilku gości zatruło się drinkami i musiało wyjść z wesela. Do dziś nie wiemy, czy była to kwestia nieświeżych składników, których mógł użyć barman czy może nadmiaru różnorodnego alkoholu, który Ci goście ze sobą zmieszali.
Kamil i Krzysztof: chcielibyśmy powiedzieć, że nasze wesele było idealne i nie było żadnej porażki, ale niestety tak nie jest. Nieudała nam się niestety obsługa w lokalu, okazało się, że bardzo powoli obsługiwali gości i niekiedy osoby przy jednym stoliku musiały czekać aż 15 minut zanim pozostałym zostanie doniesiony posiłek przez co jedni zimne dania. Sukcesem natomiast była sama sala, mieszcząca się w małym pałacyku, która miała wygląd prawdziwie królewskiej komnaty.